I tak:
- założyłbym tzw. bazę, od której ustalałbym procent emerytury. Moim zdaniem bazą tą powinno być dwoje dzieci w rodzinie. Dwoje dorosłych odchodzi na emeryturę dając jednocześnie państwu polskiemu dwoje dzieci jako podatników, którzy będą płacić w przyszłości na emeryturę m.in. swoich rodziców.
- najmniej przyznałbym tym, które nie mają dzieci, chyba że są to osoby bezpłodne
- rodzicom, którzy wychowali troje lub więcej dzieci przyznałbym najwyższy procent emerytury, ponieważ taka ilość dzieci jest to potężne obciążenie w budżecie rodzinnym, a jednocześnie dzieci te jak dorosną będą w większym stopniu wspomagać system emerytalny.
Dlaczego tak uważam?
Otóż, osoby, które nie zdecydowały się na dzieci, mają o niebo łatwiej. Całe zarobione pieniądze wydają na swoje zachcianki nie mając pojęcia, co to znaczy poświęcenie i wiele wyrzeczeń przy wychowaniu dzieci. Jednocześnie chcieliby duże emerytury nie dając nic w zamian, nie "dając" państwu podatników dzięki którym system emerytalny będzie stabilny. Zapracować na emeryturę można na wiele sposobów, ten jednak byłby moim zdaniem najuczciwszy.