poniedziałek, 21 listopada 2011

Wnuk (z punktu widzenia ojca dziecka)

Kim jest moje dziecko dla mojego teścia, jak wg mnie powinno to wyglądać:

Wnuk powinien być radością, szczęściem, nowym etapem w życiu dziadka / dziadków (dalej będę używał liczby mnogiej). Taki maleńki, bezbronny, ufny, do pogłaskania, przytulania, podziwiania, lecz nie do końca...ich.

Nie, bo jest dzieckiem ich dzieci...

Dziadkowie powinni kochać go z całego serca, przychylać nieba, powinni być dumni i zachwyceni każdym etapem rozwoju, tym bardziej że odpowiedzialność, wychowanie, opieka nie spoczywa na nich - dziadkach. Są z boku, nie na pierwszej linii frontu i - niestety - zdarza się, że przestaje im to odpowiadać. Zaczynają mieć wymagania, zaczynają porównywać, krytykować i pouczać - " ja to bym..." i - " za moich czasów..." . Przy okazji z zięcia wychodzą ukryte do tej pory wady, a może synowa / córka jakoś nie dorosła do roli ideału...

I tak rodzą się złe emocje, nieporozumienia, które dzielą rodzinę.

Tymczasem rola dziadków, rola ludzi znających życie, mających doświadczenie i wiedzę jest zupełnie inna. Nie powinna polegać na nauczaniu swoich dzieci, bo te
są już przecież dorosłe i ich czas przekazywania mądrości oraz wychowywania już minął.

Teraz ich zadaniem jest dać radość wnukowi (przy okazji sobie samym). Przychodzą wszak w odwiedziny do dziecka, niech więc poświęcą tylko jemu uwagę i swój czas. Niech zabiorą go na spacer do parku pozbierać żołędzie czy kasztany, niech pograją z nim w piłkę, czy po prostu niech pójdą na plac zabaw. Niech biegają z nim i śmieją się z nim.

I niech dużo rozmawiają, bo ono ma mnóstwo pytań. Niech opowiadają o świecie, który jest obok, niech uczą kolorów jesieni lub wiosny, niech czytają bajki i wymyślają nowe, niech oglądają zdjęcia, na których był "taki malutki", niech rysują pokraczne zwierzątka i wysokie zamki. Dzieci to uwielbiają.

Chwile aktywne spędzone z wnukiem procentują także dla nich. Mogą odkryć, że są jeszcze sprawni, potrzebni i mogą coś ważnego dać najbliższym i sobie.
Mogą wyjść naprzeciw światu, zapisać się na pływalnię, albo pojeździć rowerem. Czemu nie? Dobra energia, którą daje im wnuk, może otworzyć wiele możliwości i podsunąć wspaniałe pomysły także na siebie.

Dzięki takiej postawie wnuczek (wnuczka, wnuczki) będzie tęskniło za następną wizytą dziadków, a ich dorosłe dzieci (rodzice ich wnuka) będą wdzięczni za dawaną miłość i uzupełnienie luki wychowawczej, na którą zapracowani i często zabiegani (jak dziadkowie kiedyś) nie mają czasu.

Jakże byłoby pięknie i tak po ludzku, gdyby dziadkowie w stosunku do swoich dzieci żyli wg hasła:

"Pomagajmy ile sił swoim dzieciom, ale nie krytyką, to będziemy mieli wspaniałe wnuki i cudowną rodzinę"

Ojciec trójki dzieci, w tym 3-letnich bliźniaków.

sobota, 15 października 2011

Dziwna niemoc nowego rządu

Minął tydzień od wyborów parlamentarnych, a ja dziś słyszę w mediach szumne słowa: "nowy rząd", "dajcie okrzepnąć nowemu rządowi".

Jaki NOWY RZĄD, pytam się???

Przecież to będzie ta sama koalicja: PO - PSL, więc o co chodzi? Wydaje mi się, że w tym wypadku jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o władzę i pieniądze.
Z drugiej strony - jeśli coś nie grało to czemu premier czekał do wyborów, a nie zmieniał składu na bieżąco? A teraz hasła "Nowy rząd". Nie wiem, czy to bardziej śmieszne, czy może raczej żałosne? Przecież rząd de facto jest ten sam!!! Będą tylko roszady personalne. Żeby partia PIS miała innego prezesa, to obecny premier "padłby z wrażenia" po ogłoszeniu wyników 9-go października. PO przegrałaby wtedy z kretesem. A może nie? Może też sobie doskonale zdaje z tego sprawę? W końcu udawanie, że wszystko jest OK należy do codzienności polityków.
Ale Polacy nie są głupi. Widzą i śmieją się z tego. Tylko że wielu w Polsce nie wierzy, że w polityce zmieni się coś na lepsze. I w tym - niestety - siła polityków.
Trochę to smutne ....

poniedziałek, 10 października 2011

I po WYBORACH...

Stało się! Mamy nowych starych zwycięzców.
Platforma Obywatelska ma się z czego cieszyć. Ale czy aby na pewno?
Wielu, wielu moich znajomych mówiło, że boi się polityki uprawianej przez lidera PIS i dlatego wybrało "mniejsze zło" czyli PO.
Jestem głęboko przekonany, że gdyby przewodniczącym partii była inna osoba, to PIS pogrążyłby PO. Jestem bardzo ciekawy, jaki byłby wynik ankiety przeprowadzonej wśród polaków na ten temat.
Ja osobiście podziwiałem ludzi, którzy "wyszli" z PIS i utworzyli partię PJN (poza oczywiście panią Joanną Kluzik-Rostkowską), dlatego na nich zagłosowałem.
Może w ciągu najbliższych 4 lat Partia PIS pójdzie po rozum do głowy i wybierze lidera, który poprowadzi PIS do zwycięstwa, bo z obecnym - moim zdaniem - nie ma szans.

niedziela, 25 września 2011

Wybory

Niedługo wybory....
Do tej pory zawsze miałem sprecyzowane poglądy i wybraną partię. Na chwilę obecną jednak mam problem czy też może bardziej - dylemat.
No bo jak ja widzę naszą scenę polityczną:
1. PO
Ostatnio głosowałem na PO. Ale partia ta BAAARDZO mnie rozczarowała. Najbardziej dwiema rzeczami:
- edukacja i zmuszenie aby 6-cio letnie dzieci szły do szkoły (mam bliźniaki 2.5 letnie)
- strasznie duże zamieszanie spowodowane przesunięciem znacznej części składki emerytalnej z OFE na tzw. nowo utworzone specjalne subkonto prowadzone przez ZUS. Moim zdaniem jest to zamach na moje pieniądze.
Tym razem więc Platforma Obywatelska odpada
2. PIS
Pamiętam czasy, kiedy ta partia rządziła i byłem porażony tymi intrygami, inwigilacją ludzi, sztucznymi aferami, itp. Miałem wrażenie, że żyję w państwie policyjnym. Obawiam się, że mogłyby wrócić te czasy, gdyby partia PIS wygrała wybory.
Poza tym Partia PIS umorzyła dług partii Porozumienie Centrum (ok. 700 tyś złotych) a wiadomo, kto rządził partią PC...
Na Prawo i Sprawiedliwość więc też nie zagłosuję
3. PSL
Mam wrażenie, że partia ta tylko dlatego utrzymuje się w Parlamencie, że walczy o to aby został KRUS. Wszyscy rolnicy, którzy są na KRUS-ie i nie tylko, bo również inni przedsiębiorcy, taksówkarze itp. opłacający KRUS na pewno zagłosują na PSL. A moim zdaniem jest to niesprawiedliwe.
Więc Polskie Stronnictwo Ludowe odpada.

Pozostaje PJN, Ruch Palikota no i SLD. I co wybrać?
Mam wrażenie, że znów jestem manipulowany.
Spróbuję więc trochę pofantazjować:
Załóżmy, że partia PIS chce rządzić w Polsce. Ale potrzebne są głosy nas, wyborców. Więc partia myśli sobie:
"jak zdobyć głosy?
Możliwa odpowiedź.
"Spróbujmy utworzyć nową partię"
I z małej zadymy powstaje PJN. Ale coś nie wychodzi. Partia balansuje na krawędzi progu wyborczego i pani Joannie Kluzik-Rostkowskiej puszczają nerwy. Ale o tym później. Partia ta ma szansę wejść do sejmu, bo w Polsce jest wielu ludzi zawiedzionych. Jedni mogą myśleć że ktoś w końcu sprzeciwił się prezesowi PIS i zagłosują na PJN. Ale co, jeśli jest to manipulacja, jeśli PIS walczy o dodatkowe głosy mając dwie partie w wyborach?

Może PO zrobiła ten sam myczek i odpaliła Ruch Palikota?

JA SZANUJĘ SIEBIE, MÓJ GŁOS I MOJE PAŃSTWO, DLATEGO PÓJDĘ NA NAJBLIŻSZE WYBORY I ODDAM GŁOS!
Ale jestem skłonny oddać głos na partię spoza układu, który jest promowany przez media.
Pani Kluzik-Rostkowska zachowała się bardzo typowo. Dla mnie jest to jaskrawy przykład tzw. kiełbasy wyborczej - nieważne z jakiej partii, byle tylko w parlamencie. Żeby ta pani kandydowała w moim regionie to namawiałbym wszystkich znajomych do zbojkotowania jej kandydatury.
A tak - pozostaje tylko niesmak co do poczynań tej pani, ale też do zachowania Platformy Obywatelskiej, że przyjęła panią Kluzik-Rostkowską do siebie.
Zainteresowała mnie więc strona: www.niedlapsakielbasa.pl

Może to jest alternatywa?

niedziela, 28 sierpnia 2011

KOŚCIÓŁ a dzieci

W zakładce "Z dzieckiem do KOŚCIOŁA" w menu bocznym postanowiłem zamieścić wywiad przeprowadzony z jednym z księży należącym do parafii Rzymsko-Katolickiej.
Przytoczę cytat:
"A gdy chodzi o rozrabianie dzieci, na pewno trzeba mieć na względzie innych uczestników liturgii. Jeśli się zdarzy, że dziecko zacznie marudzić i krzyczeć, to najlepszym rozwiązaniem jest schronić się w zakrystii lub przedsionku kościoła."
(koniec cytatu).
Jestem ojcem 2.5-letnich bliźniaków i powiem szczerze, ludzie którzy powinni być miłosierni, bo do tego namawia kościół, na mszy zachowują się bardzo egoistycznie. Te spojrzenia na mszy, bo jak dziecko śmie przejść się po kościele (chodzenie przecież nie jest głośne), te reakcje po mszy kiedy podchodzą i mówią, że nie powinniśmy zabierać dzieci bo nie stoją, czy nie siedzą spokojnie a przejdą sie nawet nie hałasująć. Żeby tylko. Sam niedawno słyszałem jak ksiądz grzmiał z ambony, aby wyprowadzono z kościoła dziecko, które płakało (rodzic już z nim wychodził, ale ksiądz chyba tego nie widział). Wtedy "kopara mi opadła".
Trzy tygodnie temu poszliśmy do kościoła, ale stanęliśmy przed kościołem, aby nie wkurzać tych "miłosiernych" katolików, i po chwili przybyło jeszcze 6 rodzin z małymi dziećmi. Wszyscy stali przed kościołem. To było smutne. Człowiek może zwątpić. Zwątpić w wiarę, w ludzi, w zwykłe zrozumienie. Chce być blisko Boga, a musi krążyć wokół kościoła jak jakiś trędowaty, odszczepieniec, bo boi się wejść do środka.
Czy też macie podobne przypadki?

sobota, 27 sierpnia 2011

Trochę o polityce

Czy doczekamy się kodeksu postępowania dla polityków?

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Przy okazji różnych wyborów, czy to parlamentarnych czy samorządowych, pojawiają się głosy nad tym kto powinien startować w takich wyborach.
Przy okazji różnych wyborów, czy to parlamentarnych czy samorządowych, pojawiają się głosy nad tym kto powinien startować w takich wyborach.

Władza to pokusa, każdy się z tym zgodzi.
Nie tylko pod względem gratyfikacji pieniężnych, ale również innych przywilejów władzy jak samochód służbowy, pieniądze na biuro, immunitet itp. Poza tym po zakończeniu kariery w polityce łatwiej o zdobycie innej posady przy wykorzystaniu nawiązanych znajomości.

Do polityki przekonują się coraz częściej nawet aktorzy czy biznesmeni, np. w PIS lider Budki Suflera Krzysztof Cugowski, w szeregach PO Janusz Palikot, znany biznesmen, właściciel spółki Polmos Lublin, która w ubiegłym roku zadebiutowała na GPW. Spośród sportowców: Radosław Majdan – bramkarz, były partner Dody Elektrody, Iwona Guzowska - mistrzyni świata w kick boxingu. Polityka pociąga również byłą Miss Polonię.

Niepokoić może jednak to, że do polityki trafiają również osoby o podejrzanej przeszłości.
O ile można zrozumieć aktorów czy sportowców, że mogą szukać nowych wyzwań i pewnego prestiżu to czego szukają osoby z wyrokami? Czy ktoś, kto ma na sumieniu wyrok np. za malwersacje finansowe, powinien mieć szansę na ubieganie się o fotel burmistrza?
Sprawowana funkcja wiąże się przecież z odpowiedzialnością za finanse miasta, gminy itp.

Polacy są coraz bardziej zniesmaczeni polityką w obecnym wydaniu.
Co będzie, jeśli dostaną się do niej ludzie przypadkowi lub pospolici kryminaliści?

Konieczne jest, moim zdaniem wprowadzenie jasnych zasad określających, kto może się angażować w politykę?
Czy naprawdę brakuje ludzi uczciwych, którzy chcieliby wziąć sprawy w swoje ręce?
Czy nie jest czasem tak, że polityka nawet ta na niższym szczeblu, ma opinię mało przejrzystej, uwikłanej w różne układy i polegającej na obsadzaniu stanowisk przypadkowymi ludźmi?
Jeśli tak, to trudno się potem dziwić licznym aferom i nadużyciom w samorządach.

Moim zdaniem do polityki powinny iść osoby o nieskazitelnej opinii i niezależne finansowo.
Mające stosowne wykształcenie i kompetencje do sprawowania funkcji.

W Polsce polityka kojarzy się zbyt często z dobrym uposażeniem, a małą ilością pracy i znikomą odpowiedzialnością. Trudno się dziwić fatalnym efektom decyzji podejmowanych przez osoby piastujące swoje stanowiska bardziej z przypadku niż z powołania.
Czy naprawdę nic się nie da w powyższej sprawie zrobić? Może jednak warto podjąć próbę jasnego określenia, kto może a kto nie powinien startować w wyborach.

Myślę, że dobrym rozwiązaniem, choć dość kosztownym, byłyby częstsze wybory wzorem Stanów Zjednoczonych. Tam wybory do odpowiednika naszego sejmu odbywają się co dwa lata. Jednym z głównym powodów tak częstych kampanii i wyborów jest dbałość o wyborców. Kandydaci wybrani w wyborach mają dwa lata na to, aby swoimi działaniami udowodnić, że zostali słusznie wybrani.
W przeciwnym razie mogliby często zapomnieć co obiecywali w kampanii mając zagwarantowane ciepłe posadki na 4 lata. Nie przez przypadek w Polsce zwykle każdy rząd ma dobry pierwszy rok po wyborach, gdy unosi się na fali zwycięstwa i obietnic. Gorzej jest potem, o finale już nie wspominając.
Pewność stanowiska usypia i rozleniwia. Mając perspektywę wyborów co dwa lata politycy nie mieliby chwili oddechu i cały czas musieliby spełniać oczekiwania wyborców. W razie potknięć chętnych na ich miejsce z pewnością by nie zabrakło.

Gdy kiedyś natknąłem się na dyskusję na temat etyki w polityce, często daleko było do panującej atmosfery awantur koalicyjnych, afer i wzajemnego obrzucania się błotem.
Czas mija, a prawdziwego kodeksu dla polityków nie ma.
Kodeksu nie w luźnej formie, a w formie konkretnych zapisów.

Polecam odwiedzić poniższą stronę:
KODEKS DOBREGO POLITYKA
http://ww2.tvp.pl/2773,20050612214109.strona
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 26 sierpnia 2011

Życie codzienne - początek

No to od czegoś wypadałoby zacząć .....
Ciekawi mnie to co dzieje się w naszym państwie. Często jednak potem przychodzi irytacja, czasem wstyd. Wielu polityków zachowuje się autorytatywnie.
Kampania się rozkręca i już wciskają nam "Kiełbasę Wyborczą". Jedni bawią się w Zespół Pieśni i Tańca, który przeważnie staje się kiepską kapelą podwórkową. Inni chcą debat, których chyba jednak nie chcą. Mam nadzieję, że moje zdanie odnośnie debat jest spójne ze zdaniem wielu internautów. Moim zdaniem osoby które chcą się spotkać, powinny po prostu się spotkać, a nie wymyślać niestworzone historie udowadniając, że nie mogą przyjść, albo że przyjść nie chcą bo są niepoważnie traktowani. W ten sposób nasi -bądź co bądź - przedstawiciele robią sobie z nas Polaków, za przeproszeniem, jaja. Jako obywatel polski wstydzę się za nich. Nie mam zamiaru głosować na Partię Polityczną, która boi się debaty (nie jestem jednak za PO po tym, jak zmniejszyli składkę do OFE i nakazali 6-latkom iść do szkoły).